czwartek, 28 lutego 2013

Dlaczego warto kupować płyty?



Przez niemal całe życia żyłam w przekonaniu, że kupowanie oryginalnych płyt to strata pieniędzy. Nie rozumiałam, po co w dobie Internetu mam wydawać kilkadziesiąt złotych na coś, co w ciągu kilku minut mogę bez problemu ściągnąć z Internetu - w ten sposób przecież zaoszczędzę, obejdzie się bez czekania na przesyłkę, nie ucierpi też żadne zwierzę, a złamanie prawa to w tym wypadku żadna groźba. Prawo prawem, groźby groźbami, a wygoda wygodą, ale to na tym właśnie przykładzie widać, jak często w naszym poukładanym, wygodnym do bólu życiu uczymy się zwyczajnej, prozaicznej bylejakości.

Kupowanie oryginalnych płyt jest to kolejna rzecz, jaką zawdzięczam słuchaniu poezji śpiewanej. Kiedy zagłębiłam się w świat zespołów tworzących muzykę niekomercyjną, dotarło do mnie, jak naprawdę wygląda rzeczywistość tworzenia muzyki przez tego typu grupy. Może nie każdy z Was to wie, ale nagranie i wydanie płyty to koszt kilkudziesięciu tysięcy złotych, który w przypadku znanych i popularnych wykonawców jest niczym w porównaniu do tego, ile ci muzycy (tudzież "muzycy") zarobią na koncertach. W przypadku poezji śpiewanej rzecz ma się zupełnie inaczej. Wydanie płyty wymaga wyłożenia sporej sumy z własnej, zespołowej kieszeni. A ponieważ poezji raczej nie usłyszymy w radiu ani nie wybierzemy się na jej koncert do katowickiego Spodka, kwota przeznaczona na wydanie albumu jest najczęściej inwestycją bezzwrotną.

W obecnej sytuacji odpowiedź na pytanie o sens kupowania płyt nasuwa się sama. Jeśli chcesz w przyszłości słuchać muzyki swojego ulubionego zespołu i chodzić na jego koncerty, nie marnuj czasu na obklejanie swojego pokoju plakatami, ustawianie zespołowej tapety na pulpicie czy uczenie się na pamięć tekstów ich  piosenek. Kup płytę. Bo tak naprawdę tylko fakt posiadania płyty świadczy o tym, że jesteś prawdziwym fanem danego wykonawcy.

Dziś na mojej półce znajduje się mała kolekcja płyt, która w przyszłości będzie się powiększać. W ostatnich latach nauczyłam się szacunku do muzyki. Posiadanie oryginalnej płyty dziś jest dla mnie czymś wyjątkowym. Mogę oszczędzać na wszystkim, ale nie szkoda mi pieniędzy na muzykę. Cieszę się, że mogę mieć osobisty wkład w działalność ulubionych zespołów i dorzucić swoje trzy grosze do ich twórczości.

czwartek, 21 lutego 2013

WUKA, czyli twóczość pani Wiesławy Kwinto-Koczan ubrana w melodię

Źródło zdjęcia: http://wukowiersze.pl/

Proszę, nie chwiej
suchym drzewkiem mojej wiary.
Nie mów kiedyś, nie mów nigdy, nie mów może.
Winne jabłka, co się na nim rumieniły,
dawno spadły, ale przecież bywa gorzej.

Dokąd jeszcze w głębi ziemi tkwią korzenie,
a gałęzie wyciągają się do słońca,
nie odbieraj mi nadziei na spełnienie,
tej nadziei, co się zawsze tli do końca.

Bardzo proszę, nie zamykaj tamtej furtki,
co nas wiodła tyle razy do ogrodu.
Może razem ocieplimy znów jabłonie,
żeby zimą nie musiały drżeć od chłodu.

Dokąd jeszcze jest nadzieja, że na wiosnę,
jak co roku, wszystko wokół się odmieni,
pozwól wierzyć, że pójdziemy do ogrodu,
gdzie się nasze suche drzewko zazieleni.


Jedną z piosenek pani Wiesławy wykonaną przez Michała Łangowskiego (Cisza Jak Ta) można znaleźć na oficjalnej stronie poetki. To właśnie jej twórczości ma zostać poświęcona kolejna płyta Ciszy. Z początku pomysł ten wydał mi się nietrafiony - jak to, cała płyta i teksty autorstwa tylko jednej osoby? Wystarczy jednak wybrać się na koncert zespołu lub po prostu przesłuchać zamieszczonego na poniższej stronie nagrania, aby przekonać się, że ta płyta będzie jednak czymś fenomenalnym.

http://wukowiersze.pl
po prawej, w dziale "Czytam Wukę", Michał Łangowski i utwór "Proszę"