czwartek, 9 lutego 2012

Berberys - muzyka klezmerska

Z racji powolnych już przygotowań do wyjazdu, przeglądałam sobie różne strony w Internecie i trafiłam na lubelski zespół Berberys, zajmujący się głównie muzyką klezmerską charakterystyczną dla kultury żydowskiej. Zespół nie tak całkiem mi obcy, gdyż na skrzypcach gra mój nauczyciel śpiewu, a na klarnecie tata koleżanki, jednak na żywo nigdy go nie słyszałam - a szkoda:) Berberys gra koncerty w prawie każdy piątek w lubelskiej Mandragorze - jeśli ktoś z Was ma możliwość, serdecznie zapraszam - sama chętnie się kiedyś wybiorę. A tymczasem - zapraszam do przesłuchania! 


Jak się Wam podoba taki rodzaj muzyki?
Poza tym trafiłam też na odcinek programu Makłowicza o Izraelu - bardzo ciekawy, serdecznie polecam!! ~ MAKŁOWICZ W PODRÓŻY - TEL AVIV

Tak w ogóle, poznałam już 2 osoby z wymiany - Alinę i Ido, trochę sobie pogadaliśmy, strasznie sympatyczni ludzie, jakby się nie czuło odległości ani tego, że nie znamy się - a jednak rozmawialiśmy za sprawą tych tysięcy kilometrów, które nas dzielą! Coś fantastycznego, rozmawiać tak sobie z kimś z odległego zakątka świata, na dodatek z kimś, kogo za miesiąc zobaczy się na żywo... :) Mam teraz więc informacje z pierwszej ręki - dwa dni temu na przykład w Rishon było 12* (istna zima!), a niebo nad Tel Avivem miało dziwny żółty kolor...

A tymczasem, z racji kończących się już u mnie ferii, cieszę się ostatnim dniem względnego lenistwa - jutro czeka mnie cały dzień biegania po przychodniach (brrr), a w weekend to chyba już ostre przygotowania (jak sobie pomyślę, co mnie czeka w przyszłym tygodniu!...). A dziś wieczorem jeszcze zakupy, teatr i gorąca czekolada:)

Miłego dnia!:)
Klaudia

10 komentarzy:

  1. Zazdroszczę Ci beztroski weekendu :)
    A Izrael? Zazdroszczę! Ciągnie mnie tam. ciągnie mnie tamtejsza historia,konflikt z palestyną i ogólnie jestem maniak rzez historię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany mam na myśli ferie a piszę weekend :D

      Nie boisz się? Podobno cuda się teraz w Izraelu dzieją.
      Oby przestali strajkować :*
      Poproszę o relację zdjęciową z podróży :D

      Usuń
  2. Tak czy inaczej, miłej końcówki ferii życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. o jakze sie ciesze ze juz nie mam tych przedmiotow;p
    ja tylko robie ostro rozszerzenie z angola no i czytam polski xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Przygotowania do podróży trwają widzę, fajne jest to, że łapiesz kontakt z ludźmi z wymiany. Twój entuzjazm się udziela!

    Zgadza się związek na odległość, ale tylko w roku akademickim. Najpierw pojechałam studiować, a potem się związałam z nim. Ale ale na wakacje jest dniem i nocą mój! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ja angilskirobie bo lubie;p
    studniówka była mega exrta, wyszalałam się. grali w rytmach rock n rolla itp a ja kocham te klimaty wiec mialam pole do popisu ;3
    udalo mi sie zatanczyc poloneza bez wyglebienia w obcasach xd
    przy stoliku mielismy smiechowe grono. jaakis koles lepił sie do mnie w pewnym momencie i bylo to dziwne.. ale bywa. a tak to obtanczylam wszystkich koelgow co sie dalo ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. dla mnie polonez był o tyle traumatyczny, że jedyne co mnie 'bolało' w studniówce to ta bajkowa otoczka, piękni królewicze i ich księżniczki w balowych sukniach - ileż to ja się na to naprzeklinałam ;x
    a za tym stały buty na obcasie których normalnie nie noszę WCALE. no i tańcz w tym poloneza;p

    OdpowiedzUsuń
  7. mnie ta otoczka draznila na maksa.

    dla mnie tam szkoła najmniej ważna w tym czasie. ale ludzie, wasnie przypaly, wariactwa, smiehy, wspomnienia, wydarzenia.
    najgorsze głupoty zaczelam popelniac w liceum, najwicej przyajciol stracilam, zaczal sie koszmar.

    OdpowiedzUsuń
  8. To ja muszę ci się przyznać, że właśnie zaczynam ferie. :D

    Nie wiem, czy czasem nie opuściłam jakiejś notki, lub informacja ta nie została zauważona, ale... O jaką wymianę ci chodzi? :) ;D

    Co do tej muzyki... Nie słuchałabym jej na co dzień, ale na koncert pewnie chętnie bym się przeszła.

    OdpowiedzUsuń