Jak wspominałam w kilku poprzednich notkach, wczoraj w Lublinie odbył się koncert jednego z moich najulubieńszych zespołów - kołobrzeskiej grupy Cisza Jak Ta. Koncert ten był o tyle wyjątkowy, gdyż zespół po raz pierwszy zagrał w moim mieście własny, długi koncert, na który czekałam już od dawna i nareszcie udało mi się usłyszeć Ciszę na żywo po raz drugi!
Na koncert wybrałam się sama, po pierwsze dlatego, że nikt z moich znajomych nie słucha tego rodzaju muzyki i raczej ciężko byłoby mi kogoś wyciągnąć, a poza tym towarzystwo na takim koncercie nie było mi właściwie potrzebne - w tej kwestii mam małe potrzeby, wystarczyło mi tylko krzesełko i widok na scenę:) Zespół od ponad dwóch lat należy do wąskiego grona moich ulubionych wykonawców, którzy nieustannie mnie inspirują nie tylko do tworzenia własnej muzyki, ale także (a może przede wszystkim) do pisania tekstów, w czym ciągle chciałabym być lepsza... Tak czy inaczej, wczorajszy koncert był prawdziwą muzyczno-poetycką ucztą! Cisza zagrała zarówno piosenki z najnowszej płyty, jak i te starsze, a wśród autorów tekstów pojawiły się nazwiska Bolesława Leśmiana, Wojciecha Bellona, Jonasza Kofty, Kazimierza Przerwy-Tetmajera i Agnieszki Osieckiej, o której ostatnio pisałam - wszystkie nowe utwory zabrzmiały fantastycznie na żywo. Cisza jest zespołem dobrze zgranym, zawsze dobrze przygotowanym, a do tego wspaniałe teksty nie tylko poetyckie, ale także autoskie - co tu dużo mówić, koncert był świetny!:)
O samym miejscu, Czarnej Owcy, słyszałam niepochlebne opinie, jeśli chodzi o kwestie akustyki, ale myślę, że nie było na co narzekać. Nieprawdą jest to, że nic tam nie słychać - zespół zapytał o to publiczność i poprawił nagłośnienie po pierwszej piosence, tak, że do końca koncertu nie było żadnych problemów.
Żadnych - no, może nie żadnych - należałoby tu bowiem wspomnieć o nowym czworonożnym przyjacielu Michała, który, towarzyszący zespołowi dopiero od dwóch dni i nieświadomy pewnych zasad panujących wśród społeczności ludzkiej, 'uświetnił' koncert swoimi... występami. :D Niestety nie udało mi się zrobić mu zdjęcia, a szkoda - małe, puchate, białe stworzonko hasające między stolikami to ikona tego koncertu. :)
Jedyną rzeczą, jaka mnie boli na koncertach Ciszy jest to, że zespół prawie w ogóle nie improwizuje. Jak wspomniałam wcześniej, są zawsze świetnie przygotowani, jednak czasem aż chciałoby się usłyszeć piosenki w wersjach choć trochę różniących się od oryginału. W zespole są doświadczeni muzycy więc wierzę, że byłoby ich na to stać - chciałabym kiedyś usłyszeć jakby... więcej Ciszy w Ciszy:)
Na wczorajszym koncercie przeszła mi przez myśl pewna refleksja dotycząca moich własnych muzycznych poczynań, i nie tylko. Otóż stwierdziłam, że tak naprawdę napisanie złej piosenki pod względem muzycznym jest raczej niemożliwe - chyba każdy kawałek w miarę współgrających razem dźwięków można poprawić, coś do niego dodać, zaaranżować i nawet prosta piosenka oparta na kilku akordach może być dobra, wystarczy trochę pomysłów i wiedzy na temat komponowania. Piosenka taka może wpadać w ucho, dostarczać emocji i całkiem nieźle spełniać swoją rolę... tego samego nie można jednak powiedzieć o tekstach. Wielu wykonawców często próbuje osiągnąć efekt, stawiając na aranżację, instrumenty, pomijając niemalże zupełnie kwestię słów w utworze i kończy się to wypuszczeniem w świat czegoś kompletnie tandetnego, bladego, mdłego i niewyrażającego nic, molestując tym głośniki wszystkich odbiorników radiowych w kraju... Prosta piosenka może się udać, ale nieudany tekst jest zwyczajnie katastrofą. Słabego tekstu nic nie uratuje. Tak uważam. Dobre słowa mają za to moc naprawić nawet największe muzyczne braki... Może właśnie dlatego słucham poezji śpiewanej:)
Na szczęście problem ten nie dotyczy Ciszy. Są wzorowym zespołem pod względem muzycznym, a jeśli chodzi o stronę poetycką utworów, chyba śmiało mogę stwierdzić, że pod tym względem nie mają sobie równych w muzyczno-poetyckim świecie!
I na wczorajszym koncercie po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że poezja śpiewana to moja pasja:)
Klaudia
Takie improwizacje są cudowne, od razu pada inne światło na większość piosenek, które na albumie studyjnym są dopieszczone i doprowadzone do perfekcji, szkoda, że Ci tego jednak zabrakło. Świetnie natomiast, że koncert podobał Ci się mimo to. Co do Twoich rozważań odnośnie piosenek, to się zgodzę, nuty się wybronią, tekst już niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńCo do tej wymiany, to po prostu myślałam, że ona jest załatwiana za zgodą i wiedzą wychowawców. Ale w sumie, to nie wiem, bo w mojej szkole niestety nie było takiej możliwości ;) To jak w ogóle bierzesz udział w tym programie, musiałaś zgłosić wcześniej jakaś kandydaturę czy jak?
to, co piszesz jest niesamowite. Jak Ty się na tym znasz! jestem ciekawa Twoich 'produkcji';d
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Tekst jest ważny, dla mnie najważniejszy. Nie mam (niestety) słuchu muzycznego, więc na temat 'muzyki' w muzyce nie mogę się wypowiadać (och, gdybym chociaż umiała).
OdpowiedzUsuńAż miło czytać, że koncert Ci się podobał. Też chadzam czasami na niszowe koncerty (może nie takie znowu niszowe, ale znajomych też nie jestem w stanie na nie wyciągnąć)i zdaję sobie sprawę, jakie emocje im towarzyszą.
__________
Co do Twojego komentarza-pytania: raczej oboje, on, bo o tym wspomina (pośrednio), ja, bo sobie wmówiłam.
Zapomniałam wcześniej jeszcze wspomnieć o Twoim wyjeździe do Turcji. Jedź, nie miej wyrzutów sumienia, nie zastanawiaj się i nie martw. Przerabiałam to w zeszłym roku. Naprawdę wspaniała sprawa, mimo, że byłam na wymianie tylko (i aż) w Holandii.
OdpowiedzUsuńFakt! Skąd ja wzięłam tą Turcję? :D Może zadziałała podświadomość, bo bardzo chciałabym tam pojechać. I w tym roku moja szkoła organizuje wymianę właśnie tam, ale jako maturzystka niestety nie mogę wziąć udziału - przepisy...
OdpowiedzUsuńWspaniale, że szkoła nie kręci nosem na wyjazd uczniów z ostatnich klas. U mnie by to nie przeszło, nawet o zwykłych wycieczkach możemy już zapomnieć.
OdpowiedzUsuńtzn. ja nie fałszuję, zawsze śpiewam czysto.
OdpowiedzUsuńi umiem śpiewać w różnych skalach. chodzi bardziej o taki brak wyrazu. ktoś ma taki potężny, ktoś delikatnie melancholijny, mój jest bez wyrazu. bardziej chóralny niż estradowy.
a teraz, w teatrze, w którym gram dostałam wlasnie pisoenke solo ;xx
OdpowiedzUsuńHmmm widze, ze same pozytywne wrazenia! ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie jeśli masz ochotę ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie nigdy nie interesowałam się tym krajem, zaskoczyło mnie bardzo to co przedstawiłaś, oczywiście pozytywnie! tym bardziej Ci zazdroszczę tego wyjazdu! :)
OdpowiedzUsuńa widzisz :D
OdpowiedzUsuńajj nie mów mi! :D:D haha dodaj potem tysiąc zdjęć! :D
OdpowiedzUsuńoo, no to nie za ciekawie... trzeba przyznać..
OdpowiedzUsuńbędę miała na płytce cały spektakl, mam poprzednie 2 ;D
OdpowiedzUsuńja chce wiosny!
ja liczę na to, że coś z tego wyjdzie :33
OdpowiedzUsuńnaprawdę? ja się już nie mogę doczekać aż tam wsiądę! :D ale dlaczego się nie nadajesz?
OdpowiedzUsuńZe wstydem musze przyznać, że nie słyszałam jeszcze tego zespołu, ale jestem pewna, że niegdyś uda mi się zdobyć ich nagrania i posłuchać, chociaż osobiście wole koncerty. Nie wiem czy to reguła, ale zazwyczaj muzycy lepiej wypadają na koncertach ;p
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci tego koncertu! Sama bym sie wybrała. Zwłaszcza na poezje śpiewaną.
trochę mi było głupio ciągle mi się chciało śmiać haha :D ale dzięki ;)
OdpowiedzUsuńale w sumie dlaczego? ;>
OdpowiedzUsuńja w sercu czuje ale za oknem wciąż uparcie zima. ;x
OdpowiedzUsuńa film mam ale na plytach xd
pewnie masz rację :) ale ja mam uczulenie na słowo "nie możesz/nie mogę" :P
OdpowiedzUsuńspoko moge ogarnąć nagranie z koncertu jak dowiem się jak to się wrzuca do internetu xD
OdpowiedzUsuńracja :D hm 'nie chcę' ma sens, ale niestety na widok jakiegoś słodycza nie potrafię sobie powiedzieć, że go nie chcę :D
OdpowiedzUsuńmuzyka + kartka papieru i piszesz ! :))
OdpowiedzUsuńnono, też potrzebuję odpoczynku.. znaczy teraz sobie zrobiłam dwa dni odpoczynku a jeszcze weekend. może jakoś się polepszy :D
OdpowiedzUsuńno u mnie mrozu nie ma, ale do wiosny jeszcze daleko;p
OdpowiedzUsuńa ja się czasem boje właśnie starości.
ja mam wszystkie w domu jakie wydał. w Katowicach w Bibliotece Śląskiej było spotkanie z nim.
cokolwiek to humus i falafel.
ja zawsze jadłam jak smok jednak ostatnio zaczęłam chyba tyć :(
OdpowiedzUsuń2 raz w życiu o nich słysz xd. Fajnie, że się dobrze bawiłaś :-).
OdpowiedzUsuńbyłam na koncercie charytatywnym, artysta, która tam występował był debiutantem, nie ma podpisanych kontraktów w wytwórni, większość jego piosenek była wykonywana premierowo. Ludzie śmiali się, jak występował. Było mi autentycznie przykro z jego powodu, było widać, że się stara, śpiewał bardzo emocjonalnie, sięgał jakiś wspomnień z przeszłości. Ten szyderczy śmiech bolał. Ten facet przejechał 200 km i zagrał dla wielu ludzi, nie biorąc za to żadnego wynagrodzenia. To było naprawdę smutne
OdpowiedzUsuńwłasnie nie, po prostu grał na gitarze i śpiewał......
OdpowiedzUsuńZaiste jeszcze nigdy nie słyszałam o tym zespole.
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie posłuchać :)
no to musisz odpocząć i nastawić się na to co cię czeka!
OdpowiedzUsuńbrzmi dość egozytycznie a to okazjuje sie pasta hehhe xd
OdpowiedzUsuńnigdy nie slyszalam o tym zespole :)
OdpowiedzUsuńa poezje spiewana uwielbiam!!
:D
Martyna
mnie jakos izrael nie fasycnuje ;d o wiele bardziej kreci mnie paryz czy wenecja..
OdpowiedzUsuńno to cieszę się, że będziesz mogła spełnić swoje marzenie! :)
OdpowiedzUsuńmyślę, że dobrze :) każdy by chciał żeby mu waga nie rosła :P
OdpowiedzUsuń