Piosenka zdecydowanie na dzisiaj, czyli po raz kolejny moja jedyna i ukochana Alexz Johnson, o której już wspominałam, i pewnie nie raz jeszcze będę:)
Jak mówiłam, artystka jedyna w swoim rodzaju, w czym utwierdzam się po każdym przesłuchaniu jakiejkolwiek jej piosenki. I nie chodzi tu już bynajmniej o cztery oktawy głosu czy profesjonalne umiejętności, ale o klasę, jaką prezentuje w każdym swoim wykonaniu, perfekcyjna w swojej pracy... przepraszam, ale nie potrafię nawet znaleźć tych odpowiednich słów, żeby coś mądrego o niej napisać ;)
Nagrania z sesji The Orange Longue po prostu uwielbiam, mogę je oglądać po kilka, kilkanaście razy i nigdy mi się nie nudzą, zresztą - sami zobaczcie:
Nagrania z sesji The Orange Longue po prostu uwielbiam, mogę je oglądać po kilka, kilkanaście razy i nigdy mi się nie nudzą, zresztą - sami zobaczcie:
Piosenka pochodzi z najnowszej solowej płyty artystki "Voodoo"... niestety raczej nie można jej kupić w Polsce. Będę musiała poszukać na stronach zagranicznych sklepów, chociaż trochę z tym zamieszania, ale jestem w stu procentach pewna, że warto:)
Alexz Johnson jest moją ulubioną artystką od 12 roku życia i odegrała u mnie największą muzyczną rolę, gdyż to właśnie za jej sprawą zajęłam się muzyką, nauczyłam się grać na gitarze, zaczęłam pisać piosenki... Jej muzyka towarzyszy mi więc praktycznie od dzieciństwa i choć różnie to w moim życiu bywało, także tak, że nie słuchałam jej w ogóle przez wiele miesięcy, zawsze do niej wracam i utwierdzam się w przekonaniu, że trafiłam w odpowiednim czasie na odpowiednią osobę... kto wie, kim bym dzisiaj była, gdyby nie ona?:)
Serdecznie polecam "Voodoo"!
Klaudia:)