Dzień kolejny - Masada i Morze Martwe - możecie w to uwierzyć?! Bo ja do tej pory chyba do końca w to nie wierzę... :)
Izrael, Izrael, jesteś ziemią przedziwną, pustkowiem i pustynią... Czyli tego dnia Izrael jak z pieśni, jak z legendy, jak z Biblii. Droga przez pustynię Judzką, między karawanami wielbłądów i śpiewaniem polsko-izraelskich piosenek w autokarze, w pełnym pustynnym słońcu - to rzecz po prostu nieziemska! :)
Masada - starożytna forteca 400 m nad poziomem Morza Martwego. Historia tego miejsca jest związana z heroiczną śmiercią prawie tysiąca osób, które popełniły samobójstwo w obliczu nieodpartego rzymskiego najazdu. Twierdza jest dla Żydów symbolem heroicznej walki, gdzie izraelscy żołnierze składają przysięgę wojskową. Wypowiadają wtedy słowa: "Masada nigdy więcej nie zostanie zdobyta".
Jak już wspominałam, podczas drogi na szczyt zarówno lato, jak i wakacje w pełni :)
Naprawdę nie umiem powiedzieć, co w Izraelu podobało mi się najbardziej, ale faktem jest, że Pustynia Judzka i Masada robi ogrooomne wrażenie!
Morze Martwe, czyli najniżej położony punkt na kuli ziemskiej, a także najbardziej zasolony zbiornik wodny na świecie. Sławetne czytanie gazety lub rozwiązywanie krzyżówek w wodzie jest tam na porządku dziennym - człowiek naprawdę unosi się na powierzchni bez wykonywania jakichkolwiek ruchów! Wierzcie mi, woda jest tam o wiele bardziej słona niż czysta sól, na dodatek ma dziwny gorzki posmak... skóra po wyjściu z niej jest aż tłusta od nadmiaru minerałów, a każda ranka na ciele pali jak ogień. Kilka dni po tej kąpieli zeszła mi skóra z dłoni, które były trochę suche... generalnie nic fajnego:) ale zabawę mieliśmy tam świetną!
Chyba jeszcze nigdy nie miałam tylu wrażeń, nie przeżyłam i nie zobaczyłam tak wiele w tak krótkim czasie, jakim jest 7 dni. Naprawdę aż ciężko jest mi uwierzyć, że to wszystko naprawdę się wydarzyło, że zobaczyłam na własne oczy najwspanialsze miejsca na Ziemi - gdyby nie zdjęcia, chyba co chwilę musiałabym się upewniać, że mi się to tylko nie przyśniło... ;p
To, że Izrael jest niesamowity, wiedziałam jeszcze na długo przed tym, zanim tam pojechałam. To był chyba jednak TEN dzień, w którym przekonałam się o tym, jak bardzo miałam rację ;)
Klaudia
Ooo, to w taki razie nie moge się doczekać, aż ją napiszesz, gdyż jestem ciekawa, o kim ta notka będzie.
OdpowiedzUsuńMnie Izrael nigdy jakoś szczególnie nie interesował. Ale muszę przyznać, że po zdjęciach wydaje się być bardzo ciekawym miejscem.
Kto wie, może kiedyś odwiedze to miejsce? :D
ps. Ty byłaś tam z jakąś wycieczką?
Z tym co napisałaś nie mogę się nie zgodzić. Ale nie pociąga mnie to miejsce. Nie umiem tego wyjaśnić.
OdpowiedzUsuńW takim razie będę czekać! :D
Piękne miejsca, piękne zdjęcia, aż chciałoby się tam być. Trudno sobie jednak wyobrazić jakie to uczucie chodzić tymi drogami, widzieć to co Ty. Naprawdę wyjątkowe
OdpowiedzUsuńludzie! jak wspaniale tam musi być :)
OdpowiedzUsuńgdyby nie te wysokie temperatury ( w których nie potrafię normalnie funkcjonować), już planowałabym wycieczkę...ale mam na to jeszcze trochę czasu ;)
powtórze to kolejny raz ale ci zazdroszcze tego wyjazdu!:)
OdpowiedzUsuńsliczne zdjęcia, miejsce Cudne! :)
nigdy też nie interesowałam się Izraelem, ale Twoje zdjęcia i opowieści robią wrażenie ;-)
OdpowiedzUsuńTe zdjęcie zapierają dech w piersiach!
OdpowiedzUsuńzdjęcia robią ogromne wrażenie *.*
OdpowiedzUsuńahhh wcale Ci się nie dziwię,że było to dla Ciebie niesamowite przeżycie ; ) te miejsca jak z Biblii..
OdpowiedzUsuńja jak oglądam te Twoja zdjęcia to aż się uśmiecham..
jaaaaaaaaaaaaak pięknie :3:3:3
OdpowiedzUsuńJa chcę wielbłąda :((!
OdpowiedzUsuńJakie śliczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńBardzo bym Cię prosiła abyś klikła w baner limonkowy szyk pomoże mi to nawiązać współpracę..Jak spodoba Ci się blog możesz go zaobserwować.