piątek, 20 kwietnia 2012

Moja muzyczna ewolucja


Postanowiłam dzisiaj, że podzielę się z Wami moją "muzyczną historią", czyli tym, jak to się stało, że dziś słucham takiej, a nie innej muzyki, gram, piszę piosenki i przez jakie etapy w swoim życiu przechodziłam, jeśli chodzi o muzyczne inspiracje bądź też "inspiracje"... ;)

Jakiekolwiek zainteresowanie muzyką pojawiło się u mnie w wieku 8 lat, za sprawą dziecięcych organków, na których uczyłam się grać kolędy. Wtedy to wszyscy mówili mi, że mam dobry słuch i zapragnęłam nauczyć się grać na pianinie, czego, swoją drogą, do dzisiaj nie zrobiłam... ;p Jeśli zaś chodzi o pojęcie "słuchania muzyki", pojawiło się ono w moim słowniku gdzieś tak w czwartej klasie podstawówki, kiedy to pierwszy raz chwyciłam za radio i słuchawki. Leciały tam wtedy hiciory typu 18L czy Mezo (którego, swoją drogą, bardzo dzisiaj cenię!). Jak to z hiciorami bywa, zmieniały się bardzo szybko i ogólnie rzecz biorąc słuchałam wszystkiego, co tylko puszczali w radiu. Taka sielanka trwała mniej więcej przez 1,5 roku, mniej więcej do dwunastych urodzin.


Moje podejście do muzyki zupełnie zmieniło się jesienią 2005, kiedy to w Polsce zaczęli emitować kanadyjski serial Instant Star (Gwiazda od Zaraz). Pamiętam, że zaczęłam go oglądać tylko dlatego, że bardzo podobała mi się fryzura głównej bohaterki... a po zaledwie kilku odcinkach wciągnęłam się zupełnie i dołączyłam do szerokiej rzeszy muzyków, których ten serial wyprodukował:D Zaczęło się - gitara, pierwsze nieudolne próby pisania piosenek (nie miałam zielonego pojęcia, jak się do tego zabrać) i, oczywiście, nie obyło się też bez zmiany fryzury;) Tak oto poznałam Alexz Johnson, chyba moją największą muzyczną miłość i ta fascynacja trwa niezmiennie do dnia dzisiejszego.


Przez jakiś rok słuchałam na przemian dwóch płyt Alexz Johnson z muzyką z serialu i właściwie niczego poza tym. Na gitarze coś tam umiałam, ale nie tyle, ile bym chciała, nie napisałam jak dotąd żadnej piosenki i szczerze mówiąc to wszystko bardziej mnie przygnębiało niż cieszyło. Być może dlatego niedługo potem wróciłam do słuchania radia i gitara poszła w odstawkę.

Po kolejnych kilku miesiącach stwierdziłam nagle, że mam ochotę wrócić do "mocniejszych brzmień" (jak to wówczas nazywałam) i nadeszła epoka Avril Lavigne, chyba najmroczniejszy okres mojego życia, który na szczęście nie trwał długo. :D Miałam zostawić dla siebie to, jak wówczas wyglądałam, ale takiej pikantnej fotki po prostu nie mogę Wam nie pokazać:



Po średniowieczu przyszło odrodzenie, czyli epoka niezwykle twórcza. Oglądałam wtedy na potęgę filmiki początkujących wykonawców na YouTube, którzy mnie niesłychanie inspirowali do działania! Za sprawą tych filmików nauczyłam się pisać piosenki, podszkoliłam się w gitarze, czyli chłonęłam wszystko to, co mnie interesowało i wtedy nauczyłam się większości tego, co dzisiaj potrafię;) Naprawdę, chyba nigdy później nie zrobiłam tak dużych postępów w tak krótkim czasie. Aż czasem ubolewam nad tym, bo mam wrażenie, że od tamtej pory stoję w miejscu;) Wykonawcą tamtego okresu jest przede wszystkim Marie Digby, ale też Mia Rose, Ana Free, Rachel Corell i bardzo wielu innych, których nazwisk już nie przytoczę, ale wpłynęli na mnie w nie mniejszym stopniu.


Żyłam sobie spokojnie, brzdąkając na gitarze i pisząc piosenki, aż tu nagle, jak grom z jasnego nieba, za pośrednictwem koleżanki spadła na mnie nowa wielka fascynacja: hard rock. Zaczęło się od zespołu Guns n Roses, później Nirvana, AC/DC, Red Hot Chili Peppers, Aerosmith i tak dalej, i tak dalej... praktycznie aż po metal. Tu zaczęło się z kolei granie na gitarze elektrycznej, noszenie koszulek z zespołami i zapuszczanie włosów, najlepiej do kolan ;p Co mi przyniósł ten okres? Właściwie to niewiele, poza kilkoma wykonawcami, do których przez czysty sentyment dzisiaj czasem wracam.


Resztę historii już mniej więcej znacie, bo wspominałam już kiedyś o tym, jak w dniu moich 16-tych urodzin w odstawkę poszło praktycznie wszystko, czego słuchałam do tej pory i zaczęła się wielka miłość do poezji śpiewanej i piosenki turystycznej, głównie za sprawą zespołów Dom o Zielonych Progach, Cisza Jak Ta, Na Bani, Żeby Nie Piekło. Jak na razie jest to chyba najsilniejsza z moich wszystkich fascynacji, bo trwa już od 2,5 roku i jakoś się nie zanosi na to, aby miało się to kiedyś zmienić... ;) Muzyka ta wreszcie zainspirowała mnie na tyle, że udało mi się założyć własny zaspół, a także po raz pierwszy nagrać i zagrać na scenie w stu procentach własne piosenki, co uważam za niemały sukces. Poezja śpiewana uświadomiła mi także, jak ważna w muzyce jest strona literacka, więc pracuję nad tym jak mogę i aktualnie jest to dla mnie priorytet jeśli chodzi o rozwój. Czyżbym wreszcie się ostatecznie określiła, jeśli chodzi o gatunek muzyki? Pewnie nie, choć muzykę, której słucham aktualnie, uważam za najbardziej inspirującą i wartościową, zwłaszcza w porównaniu z tym, co było do tej pory. Ciekawa jestem, jak się dalej potoczy moja muzyczna historia, bo ciągle szukam w tej kwestii nowych doznań i inspiracji;) A to, jakiej muzyki będę słuchać, czasem jest wielkim zaskoczeniem dla mnie samej.

zdjęcie z występu na Bakcynaliach 2011
Pozdrawiam Was serdecznie,
Klaudia

18 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz, jak bardzo ubolewam nad tym, że porzuciłaś hard rock...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładna historia. Życzę wielu sukcesów!

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna historia! zazdroszczę Ci zespołu, własnych piosenek i występów, bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  4. Lublin jest niedaleko mnie :) Uwielbiam muzykę, śpiewam od małego i cieszę się, że są jeszcze tacy jak Ty :) Gdzie mogę przesłuchać Twoich utworów?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak byłam mała to też grałam na organach - do teraz umiem zagrać 'była sobie żabka mała', kiedyś jeszcze potrafiłam zagrać 'wśród nocnej ciszy' :) RHCP bardzo lubię, szczególnie californication, snow oraz other side.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mogę dostać link do fb?

    No tak, śpiewam od małego. Ktoś mnie wyhaczył w podstawówce i zaczęły się konkursy, na których szło mi dobrze. Kojarzysz "Wygraj sukces"? Byłam finalistką :) Ale potem zaczęło się liceum, chociaż w sumie to pod koniec gimnazjum chyba już brakowało mi czasu i jakoś zaprzestałam, ale niedługo zamierzam znów coś zacząć robić w tym kierunku. Grałam też na pianinie :) W sumie dalej gram, dla przyjemności.

    Myślę, że to wynika z tego, że ze świadomością, że ktoś nas kocha i jesteśmy dla kogoś ważni jest nam lepiej. Raźniej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że naprawdę pasjonujesz się muzyką. Na da się ukryć, że dzisiaj mało kto wytrzymałby w ciszy, bez nut piosenek swojego ulubionego wykonawcy.
    A Ciebie tylko podziwiać za wytrwałość i realizowanie własnych pasji ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawa historia. Właśnie dzięki takim ludziom jak Ty, warto jeszcze słuchać muzyki. Widać, że robisz to ze względu na pasję, a nie z innych pobudek.

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawa historia ;)) są gdzieś w internecie Twoje piosenki ? :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba każdy miał taki etap :) We mnie wykreował rap, grę na pianinie i gitarze.
    Wydaje mi się, że ten przedostatni akt decyduje, w którą stronę pójdziemy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzeba jednak przejść dość długą drogę, aby ukształtować sobie gust muzyczny. Nigdy nie pomyślałabym, że filmiki z youtube mogą tak kogoś zmotywować do działania. W ogóle to przypomniałaś mi mój najmroczniejszy czas w życiu. Teraz, kiedy o tym myślę po prostu sama z siebie się śmieję. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parę lat temu miałam fazę na kolor czarny i inne straszne ubrania. :D Naprawdę podziwiam, że udało Ci się nauczyć grać na gitarze dzięki youtube. No ale jak to mówią - dla chcącego nie ma nic trudnego. To istnieje jakaś metoda, która pozwala dobrze napisać piosenkę? O, dla mnie to coś nowego.

      Usuń
  12. Muzyka odgrywa w naszym życiu dużą rolę, a Alexz Johnson swojego czasu wielbiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mogłabyś mi polecić jakieś jej piosenki, które mają dla ciebie największą wartość? :) dawno jej nie słuchalam, a chętnie bym to zmieniła :)

      Usuń
  13. cisza też jest dobra, ale nie każdy ją lubi - zwłaszcza w dzisiejszych czasach, a uzależnienia od muzyki zdarzają się coraz częściej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawa historia, bogata w szczegóły :) Ja co prawda nie tworzę muzyki, ale przez mój dom rodzinny potrafię szanować muzykę i mam jakiś tam gust muzyczny, choć na początku tez słuchałam wszystkiego co popadnie :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Moja droga była nieco mniej wyboista. Od dziecka byłam karmiona rockiem i mocniejszymi brzmieniami i tak mi już zostało na stare lata :)

    OdpowiedzUsuń